
Jeśli masz ochotę zdobyć dodatkowe informacje na przedstawiany temat, odkryj ponadto (http://147break.waw.pl/www/imprezy-okolicznosciowe/) inne nasze serwisy na zbliżony temat – one też są ciekawe.
Znane są przypadki „kelnerów” z San Marino oraz „barmanów” z Wysp Owczych. Ci ludzie są futbolistami, ale jedynie na pół gwizdka. Nie mają tak wysokich umów, opieki medycznej, najlepszego lekarza sportowego (lekarz sportowy z krakowa), każdy z nich gra albo, by sobie dorobić, albo z sentymentu, ewentualnie dla fanów. W naszym kraju jedynie kilka zespołów może poszczycić się naprawdę profesjonalnym sztabem na skalę europejską: Legia Warszawa, Wisła Kraków czy Lech Poznań.
Zresztą, jak nielekko zostać europejskiej, światowej lub choćby krajowej klasy renomą wiedzą ci, co z futbolem mają do czynienia od zawsze. Hektolitry potu, tysiące zrobionych kilometrów, wielka liczba kontuzji, gorycz porażki, smak zwycięstwa… I wszystko to zawiera się w pojęciu bycia futbolistą, owszem, ale nie bycia superpiłkarzem, gwiazdą. Więc, co by tu dużo nie prawić, piłkarz futboliście nierówny, identycznie, jak światowej sławy pisarz a lokalny redaktor – to dwa różne wymiary, choć może identyczna miłość do swojej dziedziny – więcej.
I myślę sobie tylko o tych chłopcach wypatrującego z wypiekami na twarzy Messiego w akcji, że jedynie jednostki dostąpią zaszczytu stania się taką gwiazdą. Machina reklamowa jeszcze mocniej nakręca tych młodocianych sportowców, tworzy w ich umyśle wizję, której realizacja będzie niełatwa do spełnienia. Może się później okazać, że bycie piłkarzem to po prostu harówa w lidze okręgowej!